kredkami w ortografie

Kredkami w ortografię !

Czy Twoje dziecko robi błędy? Jeśli nie lubi ortografii, ale za to uwielbia rysować i do tego ma wyobraźnię, może okazać się, że jest to metoda dobra dla niego.

Jeśli nie masz absolutnie żadnych trudności z poprawną pisownią, należysz do wybrańców losu. Ortografia to dziedzina trudna i wiemy wszyscy, że niezwykle ważna. Trudności ma wiele dzieci i, co tu kryć, także dorosłych. Pomimo ciągłego przypominania, pisania w domu dodatkowych dyktand i ćwiczeń, niektórzy stale popełniają te same błędy. Jeśli zaglądasz do zeszytu swojej latorośli i często musisz kwitować to wydarzenie stwierdzeniem: ładnie, ale byk na byku, może warto spróbować innej metody? Z pomocą mogą przyjść mnemotechniki (gr. mneme – pamięć).

Mnemotechniki – co to takiego ?

To metody zapamiętywania, znane już przez starożytnych, obecnie modyfikowane i rozwijane, z powodzeniem wykorzystywane do efektywnego zapamiętywania różnorodnych informacji (daty, wzory, nazwiska, słówka z języków obcych i inne). Istnieją również mnemotechniki wspomagające zapamiętywanie ortografii. Mnemotechnik na temat tego zagadnienia też jest wiele, np. wierszyki, rymowanki, metody rysunkowe.

Mnemotechniki mają proste i intuicyjne zasady i w tym tkwi ich siła. Nie wymagają tłumaczenia skomplikowanych zasad i rozumienia teoretycznych założeń, bazują zmysłach, skojarzeniach, wyobraźni i zdolnościach twórczych – a te zasoby posiada każdy z nas. Do metody, którą chcę dzisiaj pokazać, potrzeba jeszcze tylko skromnego zaplecza technicznego w postaci kredek i kartki. Mam nadzieję, że jej zabawowy charakter sprawi, że z dużą przyjemnością nauczymy nasze dzieci trudnych ortograficznie słów.

Ponieważ krótkie tytuły dobrze ukierunkowują naszą uwagę, na początek nazwijmy naszą technikę np. “ilustrowanym słownikiem”. Zadanie będzie polegało na ona na narysowaniu obrazka, który stanowi połączenie kilku (kilkunastu, kilkudziesięciu w wersji zaawansowanej) wyrazów z tą samą trudnością ortograficzną (np. tylko z „rz”, tylko z „h”, itd…). Obrazek ma przedstawiać wymyśloną przez dziecko historię, zawierającą wybrane słowa z określoną trudnością ortograficzną w sposób jak najbardziej niezwykły, wręcz absurdalny. Taki zabieg oprócz przyjemnej zabawy ma za zadanie wyzwolić czynnik emocjonalny, co zapewni lepsze wdrukowanie elementów historyjki w pamięć. Zaczynamy oczywiście od niewielkiej ilości wyrazów (4-6) i stopniowo, w miarę potrzeb i wprawy możemy rozbudować nasz obraz – historyjkę o nowe elementy, czyli kolejne trudne wyrazy.

Aby uatrakcyjnić zadanie (np. dla młodszych dzieci) możemy losować słowa wcześniej przygotowane na kartonikach, a potem zrobić np. wystawę naszych prac, np. na domowej lodówce (częsty kontakt wzrokowy z naszymi wyrazami trudnymi to jak znalazł mimowolne utrwalanie materiału).

Ponieważ jeden obraz znaczy tyle co tysiąc słów, proponuję spojrzeć na poniższy przykład. Jak widać, dotyczy on tylko wyrazów z „ó”: królik, źródło, ogórek, wróżka, wróbel.

    rys. Magdalena Szczerba

Oto przykładowa historia:

Pewien spragniony wróbel chciał napić się wody ze źródełka, skoczył na kamień i niestety złamał nóżkę. Tak głośno krzyczał, że obudził śpiącą obok na trawie wróżkę, która natychmiast wzięła z półki swoją różdżkę i wyczarowała królika, który z podręczną apteczką popędził do wróbelka na ratunek….itd. Źródełko też było magiczne, ponieważ, tam dokąd dopłynęło natychmiast wyrastały wprost z ziemi ogórki.

W historyjce w dalszej kolejności możemy doklejać kolejne wyrazy, np. różowy, żółty (w ubraniu wróżki).

Przy okazji powyższego przykładu, przeprowadźmy małe ćwiczenie na rozszerzenie naszego obrazka o słowo, którego jeszcze tam nie ma – gwóźdź. Pomyślmy, gdzie go można umieścić? Może nasz wróbelek miał pecha i drugą nóżką….?

Aby zapamiętać, że nasz obraz dotyczy wyrazów z „ó” ( a nie „u”), należy od razu w trakcie wymyślania historii doczepić do niej skojarzenie- obraz litery „ó”. Najlepiej, żeby dorosły tu pokierował, zasugerował dziecku, jak to wpleść w nasz obraz w jakiś nieoczywisty i zaskakujący sposób np. akcja dzieje się na ogromnej, stojącej w lesie, drewnianej literze „ó”, która jest domem wróżki. Dodatkowo np. wróbelek spadł z ogonka od literki „ó” ….
i dlatego złamał nóżkę. Ważne, żeby NIGDY nie narzucać dziecku swoich własnych pomysłów, nawet jeśli nasz wydaje nam się genialny. Wystarczy delikatne ukierunkowanie, wyobraźni dziecka, która czasami może mieć pewne opory, zahamowania, wynikające z bardzo wielu czynników. Samodzielnie wymyślone rzeczy zapamiętują się najlepiej.

Ilustrowany słownik dziecka…

Pamiętajmy – ważne, aby historia był absurdalna, pełna akcji i emocji. Im śmieszniej tym lepiej. Należy ją wyobrazić sobie bardzo dokładnie, wszystkimi zmysłami, jak w filmie (głośny krzyk, zimne źródło, kłujące ogórki, powiewający, różowy tiul sukni wróżki). Im więcej zmysłów zaangażujemy do pracy tym więcej połączeń między komórkami nerwowymi wytworzymy. Każde takie połączenie to nitka doprowadzająca nas do informacji, która staramy się zapamiętać.

Do każdej trudności ortograficznej wymyślamy inny rysunek, możemy je np. powpinać do segregatora i w ten sposób dziecko ma swój osobisty ilustrowany słownik.

Najłatwiej sprawdza się to oczywiście na rzeczownikach, tych konkretnych. Z abstrakcyjnymi będzie niestety pewien problem, bo ciężko narysować coś, czego nie można zobaczyć (choć nie jest to całkiem niemożliwe😉).

Może teraz, kiedy i tak spędzamy ze sobą mnóstwo czasu i jakoś go dzieciom musimy zagospodarować, warto połączyć przyjemne z pożytecznym? A więc strugaczki w dłoń i do dzieła!

Powodzenia!!!

Monika Szczerba, psycholog